PORANNE BUDZENIE




Rano raniuteńko, gdy jeszcze świtało,
do naszych okienek słońce zaglądało.
Ono swych promyczków nigdy nie skąpiło,
nas wszystkich do szkoły raniutko budziło.

Nieśmiało promyczek zza lasku wychyla,
zaraz ujrzysz całe, popatrz! - jeszcze chwila...
Wtedy na ganeczek szybciutko się spieszę,
tam słoneczko witam i dniem już się cieszę.

I z wielką radością na schodach go witam,
co dzionek przyniesie? - swe słoneczko pytam.
A kiedy ze szkoły do domu powracam,
ono ze mną idzie i mnie odprowadza.

Na naszym podwórku słoneczko zostaje
i bawi się z nami i bajki nam baje...
Późnym popołudniem idzie za stodołę,
do ula przygoni zabłąkaną pszczołę.

Potem się oddala, zniża się za lasem,
gdy jeszcze ma siłę - uśmiechnie się czasem.
Dzisiaj jest zmęczone, musi się położyć,
by jutro o świcie nowy dzień otworzyć.

Znów jutro promyczkiem w okienko zaświeci,
raniutko do szkoły obudzi swe dzieci.

dn.22.11.2009r.
autor - Jadwiga Urszula Szczęśniak
           (obrazek z internetu)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz