Babcia i hulajnoga - powtórna nauka jazdy! - z humorem



Znalezione obrazy dla zapytania babcia na hulajnodze w kasku

Wiecie, co dziś wymyśliłam?
- hulajnogę  se kupiłam!
By nie zrobić "kapcia" z głowy,
kask kupiłam metalowy.
I ukradkiem się wymknęłam,
hulajnogę z sobą wzięłam,
dziś naukę rozpoczęłam!
Manewrowy plac wybrałam,
tam jeździłam i hulałam...

Lecz do czasu - przyszła zgraja
i zrobili z babci "jaja"!

Gdy mą jazdę zobaczyli,
to dopiero się wkurzyli...
A, że ciemno, że o zmroku,
okrążyli babcię wokół,
no i dali babci "czadu",
mnie ganiali z góry na dół.
Jadąc za mną wciąż się śmiali
i mi nogi podkładali.



Z hulajnogi wciąż spadałam,
potłuczone nogi miałam,
me kolana potłuczone,
te skrzypiące, posinione,
łokcie całe poskręcane,
łokietniki poskubane...

Kiedy już nie miałam siły,
one do mnie wciąż mówiły:
ty się podnoś babciu - wsiadaj,
nie narzekaj i nie gadaj!

Ty się z jazdą nie ociągaj
i pod nosem ty nie chrząkaj!
tylko dawaj babciu "czadu",
będziesz jeździć do obiadu!

Coooo?... do jutra?....Ty niemiła!
tak się wtedy przestraszyłam....

Ale nagle przyszły matki
i zabrały swoje dziatki.
Ja się wtedy nie przyznałam,
że tak ciężko z nimi miałam...
Było blisko do północy,
nie widziałam nic na oczy,
lecz pod lampę się dostałam,
wtedy siebie obejrzałam....

Hulajnogi już nie brałam,
kierownicy w niej nie miałam!...
Była cała rozdwojona,
jakby to nie była ona...
Jeden dzień na niej jeździłam,
do śmietnika wyrzuciłam!

Ooo!!! - ja babcia, ja nieboga,
po co mi ta hulajnoga?!
hmm...na dzisiaj mam dość jazdy,
w moich oczach same gwiazdy....

Mówię Wam, że nie dla ściemy,
by zdjąć kask miałam problemy,
bo był cały pozbijany,
aż na głowie miałam rany!
Spodnie całe postrzępione
wcześniej nowe założone,
broda cała pozbijana,
a na czole wielka rana!

Gdy wchodziłam już do klatki,
zobaczyły mnie sąsiadki,
to dopiero temat miały,
bo się tylko domyślały...

Ale szybko się wymknęłam,
drzwi za sobą zatrzasnęłam.
Tam do zdrowia dochodziłam,
wiecie co znów wymyśliłam?

I znów przyszło mi do głowy
iść na plac, ten manewrowy...
Ale teraz już na wrotki,
wieczór będzie znowu "słodki",
przyjdą dzieci - te wredotki..

Będzie jazda z dołu, z góry,
będą w babci łokciach dziury...
Ale cieszę się szalenie,
będzie nowe przedstawienie!....

Wiecie?... dla mnie nie ma sprawy,
ja Wam piszę dla zabawy.....

dn.24.08.2011r.
autor - Jadwiga Urszula Szczęśniak
(obrazki z internetu)

8 komentarzy:

  1. A ćwicz sobie ćwicz ! Tylko nie pozwól nabrać się na gorzałę albo prochy. Wtedy byłby ubaw ! Spodobałaś mi się. To, że w wierszu - niedaleko stąd do realu. Pozdrawiam. ... :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Najpierw hulajnoga, teraz wrotki, a co potem?
    Czekam na sprawozdanie zatem!

    Pozdrawiam słonecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie jest tak źle - wszystko jest pod kontrolą :-)
    Lubię żarty!

    Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. A co potem - zobaczymy :-)

    Miłego Dnia :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. A to ci heca :), Babcie jednak są dzielne i radę dadzą , wierze więc w Ciebie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak babcie są dzielne i czasami szalone...
    Życie nie zawsze jest usłane różami...
    Ja mam duże poczucie humoru, potrafię żartować z siebie,
    nikomu nie robiąc krzywdy.

    Pozdrawiam serdecznie :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Moge wykorzystać ten wiersz na konkursie ?

    OdpowiedzUsuń
  8. Jadwiga Urszula Szczęśniak19 listopada 2014 13:21

    Proszę mi napisać na jakim konkursie i kto ma być jego autorem?
    Bo autorem tego wiersza mogę być tylko ja!

    OdpowiedzUsuń