w domu siedzi babcia mucha.
Siedzi w kącie, szalik robi,
córce, wnuczce i zięciowi.
Czy widzicie - nie do wiary,
ma na nosie okulary!
Bo już trochę niedowidzi
ułomności się nie wstydzi.
U owadów jak z człowiekiem,
też przychodzi wszystko z wiekiem.
Wczoraj była u doktora,
dowiedziała się, że chora.
To przypadek nader rzadki,
mucha chore ma dwie łapki.
Doktor zbadał ją, osłuchał,
nawet zajrzał jej do ucha.
Wydał ostre zalecenie,
na twe łapki rób ćwiczenie.
By twe łapki pracowały,
pełną sprawność one miały,
to najlepiej włóczkę kup
i szaliczki dzieciom rób!
Babcia mucha tak zrobiła,
pięknej włóczki nakupiła.
Jej szaliki będą w paski,
na wiązania i zarzaski.
Spójrzce - jakie to zabawne,
obie łapki jej są sprawne.
Już za tydzień do kontroli,
babcię muchę nic nie boli!
dn. 03.11.2014r.
autor - Jadwiga Urszula Szczęśniak
(obrazek z internetu)
Nie ma to jak uśmiech z rana!
OdpowiedzUsuńNo, powiedzmy, że to mucha farbowana :-)
Dziękuję Ula :-)
Tak,
OdpowiedzUsuńuważam, że śmiech to zdrowie!
Pozdrawiam :-)
Kolejny piękny wiersz, który porusza problemy człowieka dojrzałego. Marzy mi się powrót do dziergania. Dziergałam, gdy byłam na studiach, a więc okresie młodości. Miałam wówczas najpiękniejsze swetry. Dzisiaj dziergając może odzyskałabym spokój ducha, ale nie wiem…:)
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego i pisz, pisz, pisz… Nieś swoim słowem radość, celne spojrzenie na otaczającą rzeczywistość...
A wiesz, że ja również mam zdolności w dzierganiu.
OdpowiedzUsuńGdy miałam małe dzieci robiłam im sweterki, takich wtedy nie można było kupić, bo w sklepach nie było.
A sobie robiłam piękne swetry a nawet sukienki.
Koleżanki się zachwycały.
A jeszcze nie tak dawno robiłam sweterki swoim wnukom.
No i oczywiście zrobiłam kilka pięknych sweterków małemu pieskowi swojej córki, bo nie dała mi spokoju.
Widzisz Ineczko, mamy nawet podobne hobby.