Zaginiony kotek


Kici, kici, Kasia płacze:
- może już go nie zobaczę?
Małej Kasi płyną łzy,
co on robi, gdzie on śpi?

A rudzielec nie głuptasek,
po cichutku wszedł na daszek.
W księżycową ciemną noc
miał swych przygód całą moc.

On polował tam na ptaszki,
z przyjaciółmi miał igraszki.
A nad ranem, skoro świt,
Kasia słyszy w oknie zgrzyt.

Słyszy jego ciche miauuu...
kici kici gdzieś ty spał,
coś ty jadł i coś ty pił,
coś ty robił, gdzieś ty był?

myszy mouses
Jadłem tam prawdziwe myszki,
piłem mleczko z jednej miski.
Na podwórku ciocia Janka,
nalewała go ze dzbanka.

Nie chcę Kasiu już kuwety,
"kitekat"  i  innej diety
i obroży, sztucznej kości,
Twój rudzielec chce wolności.

Często będę na spacerze,
tam powietrze takie świeże.
Mnie jest też potrzebny ruch,
teraz sił mam jak za dwóch.
Będę miał tam dużo piasku,
będę często na Twym daszku.

Każdy dzień będzie wesoły,
odprowadzę Cię do szkoły.
Będę pędził ile sił,
bym choć troszkę z Tobą był.

Kasia z tym się pogodziła,
ze swym kotkiem przyjaźniła.
Spotykała go codziennie,
podziwiała go niezmiennie.

Kotek żywy - nie maskotka,
Kasia kocha swego kotka.

dn.05.06.2015r.
autor-Jadwiga Urszula Szczęśniak
(obr. foresta.gif)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz